Pielgrzymka Rowerowa
Chojnice-Jasna Góra
W przypadku wycieczek pomysł wędrowania rodzi się w głowie. Jeśli chodzi o pielgrzymkę, to rodzi się ona najpierw w sercu. Ta potrzeba intencji z serca dopiero później przebija się do głowy. Bardzo często toczy się tam również walka, czy dam radę, czy to jest dobry pomysł, czy nie szkoda czasu oraz miliony różnych innych powodów, by tylko w pielgrzymce nie uczestniczyć. W tym roku, pragnienie pielgrzymowania było silniejsze od przeciwności u 25 pielgrzymów. 24 wyruszyło na 500 km trasę na rowerach jedna osoba towarzyszyła nam w busie pomagając nam na trasie z wodą, jedzeniem i przewożąc nasze bagaże. Tegoroczna pielgrzymka nauczyła nas służyć sobie wzajemnie. Stworzyło to atmosferę bardzo rodzinną. „Służyć to kochać” usłyszeliśmy podczas jednej z homilii. Więc tegoroczna pielgrzymka była naprawdę wyjątkowa.
Pątniczy trud z naszej Diecezji podjęło prawie 150 cyklistów w 5 grupach z Lęborka, Kościerzyny, Pelplina, Kartuz i Chojnic. W naszej grupie najstarszym był brat Ryszard kończący w tym roku 70 lat, a najmłodszym brat Bartek, trzynastolatek z Bytowa. Grupa chojnicka tradycyjne już odwiedziła najstarsze Sanktuarium Maryjne w Polsce, które powstało w roku 1097 w Górce Klasztornej. Na naszej trasie znalazła się w tym roku również wieś o wdzięcznej nazwie Paryż. Przemknęliśmy przez Biskupin do Lichenia, gdzie 10 sierpnia na Mszy św. spotkały się wszystkie grupy rowerowe. Rzekę Warta pokonaliśmy na promie i w roku św. Józefa w Kaliskim jego Sanktuarium uczestniczyliśmy we Mszy św. sprawowanej przez naszego przewodnika ks. Janusza Chylę. Pięknie potoczył się również ostatni wieczór przed wejściem na Jasną Górę. Nocleg w Sanktuarium Krwi Chrystusa i po apelu błogosławieństwo relikwią. Ostani dzień to niespełna 5 km do przejechania na rowerach. Spotkanie z wszystkimi pielgrzymami z naszej diecezji, przywitanie na wałach, modlitwa w kaplicy Cudownego Obrazu Czarnej Madonny i wreszcie, jako zwieńczenie pielgrzymiego trudu, udział w Eucharystii pod przewodnictwem ks. Bp. Arkadiusza Okroja.
Podczas tegorocznej pielgrzymki, wszyscy pątnicy pokonali o własnych siłach każdy kilometr. Mimo wiatru i słońca, pomimo wzniesień i wyboistych dróg, każdy dał radę z Bożą pomocą. Nie zaznaliśmy deszczu ani nieprzyjemności od kierowców. Spotkało nas dużo miłości, troski i dobroci w miejscach w których jedliśmy i spaliśmy. Juś dziś tęsknimy do przyszłorocznych spotkań z ludźmi na pielgrzymim szlaku, do trudu pielgrzymowania i radości przebywania z ludźmi przepełnionymi Duchem św.
Piotr Czapiewski